Jak nas oszukuje mózg przy kupowaniu smartfonu i ogólnie. Błędy poznawcze w mobilnym świecie.
Błędy poznawcze – jak nie ulec fałszywej iluzji interpretacji naszych mózgów w świecie smartfonów i ogólnie.
[ad name=”NEW1 2x 336×280″]
Błędy_poznawcze_to nieracjonalny odbiór rzeczywistości – nie zawsze to co widzimy jest prawdziwe. Mózg z ewolucyjnego punktu widzenia uproszcza wiele spraw, wysuwa błędne wnioski, często poza naszą świadomością. By naświetlić o co mniej więcej chodzi, podam przykład jednego z badań nt. błędy poznawczego, tzw. pseudopewności:
 
Życie 600 ludzi jest zagrożone na wskutek epidemii.
Metoda leczenia A uratuje 200 z nich.Metoda B daje 33% szans na uratowanie wszystkich, ale jest 66% ryzyko, że zginie całe 600 osób.Na takie pytanie, ze 152 osób, 72% wybrało metodę A, a 28% skłoniło się do metody B.
Następnie 155 innym osobom, spytano się w inny sposób:
Leczenie metodą A spowoduje śmierć 400 osób, natomiast metoda B daje 33% szans, że przeżyją wszyscy i 66% szans, że zginie 600 osób.
W takim sformułowaniu 78% badanych rekomendowało metodę B.
 
Widzicie? Rzeczywistość jest taka sama – są 2 metody leczenia, w każdej są określone szanse na uratowanie ludzi, a wystarczy inaczej sformułować zdanie i odpowiedzi zmieniają się diametralnie.
Poniżej przedstawiam kilka naukowo potwierdzonych błędów poznawczych oraz moją interpretację tych zjawisk, w odniesieniu do świata smartfonów.
 
Iluzja wstrząsu
Tendencja do przeceniania wpływu jaki będzie na nas miało dane zdarzenie – w przypadku negatywnych sytuacji często wracamy do normalności szybciej niż nam się wydaje, a w przypadku pozytywnych zdarzeń przeceniamy ilość szczęścia jakie nam dadzą.
Myślę, że każdy gadżeciaż to zauważył – często można “napalić się” na daną rzecz, uważamy że jest nam potrzebna. Na początku jest chwila ekscytacji, ale potem się zastanawiamy po co właściwie to kupiliśmy, bo leży bezużyteczne. Tak samo jest w przypadku kupowania droższego smartfonu, mimo że tańszy by nam wystarczył, kupowaniu dodatkowych akcesorii, zakupie aplikacji, bo jest promocja itp. Sklepy żerują na kreowaniu sztucznych potrzeb i zaspokajaniu ich poprzez zakupy. Nowszy, lepszy – nie zawsze znaczy potrzebniejszy.
 
Efekt potwierdzenia
Skłonność do preferowania informacji potwierdzających nasze przekonania, oczekiwania niezależnie od tego czy te informacje są prawdziwe. Często też temu towarzyszy selektywne zapamiętywanie sytuacji, ich błędna interpretacja, bądź zbyt częstego interpretowania na naszą korzyść.
Przykładu nie trzeba daleko szukać – wszelkie bojówki Androida, iOSa, Windows Phone. Tysiące komentarzy dlaczego mój system jest “lepsiejszy”. Np. wiele osób uważa, że Android to Lagdroid, argumentując to: “miałem 3 lata temu Androida za 1000 zł, po miesiącu co chwila się zacinał!”- to nic, że teraz masa ludzi nie narzeka wydajność nawet w niższej cenie. Tak samo iPhony to nie tylko urządzenia dla bogatych hipsterów lub fanatyków Jobsa.”KUPIŁ IPHONA DLA JAPKA!@?”. Windows Phone i jego wieczne kłótnie o ilość aplikacji, o wydajność i teraz jeszcze o niezoptymalizowany Windows Mobile. Dodajmy do tego spory o to, że chińskie smartfony to badziewie, że na pewno mają wirusy i po miesiącu się rozwalą. Rynek mobilny się bardzo szybko zmienia, żaden argument za i przeciw nie trwa wiecznie.
*powyższy akapit jest specjalnie chaotyczny.
 
[ad name=”AD1333x280″]
Heurystyka zakotwiczenia
Skupianie się na szczegółach i niechęć (wręcz tytułowe zakotwiczenie) wyjścia poza dany schemat.
Wykorzystywane jest to często w marketingu, np. skupianie się na jednej cesze danego telefonu, np. w ulotkach często można zobaczyć ” 1 GB RAM, 8 GB ROM, najnowszy Android, ekran 5 cali!” – i tylko tyle, specjalnie pomijane jest to, że np. może być kiepski ekran, mało wydajny procesor – co w codziennym użytkowaniu może mieć większe znaczenie.
Dodatkowo – moim zdaniem – efekt ten może występować, gdy w naszym smartfonie producenta A denerwuje nas np. kiepski aparat, a potem przesiądziemy się na urządzenie producenta B z lepszą kamerą – to często to prowadzi do uogólnień: “Nie kupuj telefonów firmy A, bo firma B ma lepszy aparat”. W tym przypadku wydany osąd na podstawie jednego urządzenia, a nie ogółu oferty firmy A.
 
Zasada podczepienia/konformizm
Im więcej osób wyznających daną opinię, tym większe prawdopodobieństwo, że ty ją przyjmiesz. Można by rzec tzw. owczy pęd.
Niektórzy mają z góry określone przekonanie np. odnośnie jakiejś marki telefonu, bo kiedyś im się psuł, zacinał, teraz z nadmierną pewnością odradzają danego producenta. Im więcej nieracjonalnych opinii, tym większa szansa, że wybierzemy niedobrze. Nie twierdzę, że znajomi chcą dla nas źle, ale jak odradzają każdego Androida tylko dlatego, że 3 lata temu zacinał mu się telefon za kilkaset złotych, to ciężko coś takiego traktować poważnie.
Badania pokazują jak silny wpływ ma opinia innych, np. eksperyment Ascha -pod naciskiem grupy potrafią całkowicie zmienić swoje zdanie, mimo, że wcześniej byli przekonani o swojej racji.
 
Skrzywienie zawodowe
Podejmowanie decyzji bez szerszej perspektywy, często jak jesteśmy ekspertami w danej dziedzinie, to sądzimy, że to jest wiedza uniwersalna i nadmiernie szukamy analogii w innym sferach życiowych.
Ogólnie przeświadczenie, że nie myślę zbyt bardzo nad zakupem, skoro większość rzeczy kupuję bez większego zastanowienia i jako-tako jestem zadowolony. Dodatkowo po upływie czasu takie wybory są usprawiedliwiane, tworzy to przekonanie, że skoro zawsze to “działa” to i w przypadku smartfonów też – z własnych obserwacji widzę, że wtedy narażamy się na zwyczajne przepłacanie za średnie telefony. To takie dostosowywanie pod jeden schemat każdego zakupu.
 
Nie ukrywam, że ciężko mi się pisało artykuł, miałem ogrom myśli i skojarzeń, przez co ciężko mi to było przelać na klawiaturę. Mam nadzieję, że choć trochę nakreśliłem na co trzeba uważać i jak psychologia może pomóc w świecie smartfonów.
W przyszłości może pojawić się kontynuacja, błędów poznawczych starczy, bo jest ich ponad 50 🙂
Dziękuję za uwagę.
[ad name=”Skapiec – gadzety, new”]
W metodzie B mamy 66% ryzyka, że umrze 100% chorych i 33%, że 100% chorych przeżyje; w metodzie A 100% szans, że przeżyje 33% chorych, 400 natomiast umrze. W skrócie:
A – przeżyje 200/600, umrze 400
B- 33% szans na przeżycie wszystkich, 66% szans, że wszyscy umrą.
Niezależnie jak by tego nie sformułować, zawsze wybiorę metodę A. Nie wiem, czy nie wkradł się błąd w interpretacji podczas tłumaczenia. To jak porównywać (dajmy na to) moją obecność dzisiaj w szkole. Będę na dwóch godzinach, nie będzie mnie na czterech lub na 33% będę na wszystkich a na 66% nie pójdę na żadną. Dla rodziców, którym zależy na mojej obecności lepsza powinna wydawać się opcja A, mają chociaż pewność, że w ogóle pojawię się w szkole.
zainteresował mnie artykuł, ale ledwie dojechałem do piątego akapitu i się skończył… za krótki, stanowczo 😉